piątek, 6 stycznia 2012

Było sobie GB - 2

17.XII.05
Dziś mniej genealogicznie. Święta tuż, tuż. Prezenty i choinka kupione, kartki wysłane. Dziś zaczęło się kuchenne szaleństwo. Za chwilkę piekarnik osiągnie pożądaną temperaturę i wjadą do niego dwie formy z ciastem na tort makowy. Szaleństwo - 15 jaj, solidna porcja maku i sporo cukru. No ale jak tyć, to jednak przyjemniej od tortu niż od kartofli. Potem oba do zamrażarki. W ten sposób nie wszystko będzie do zrobienia w ostatniej chwili.
Wymyśliliśmy sobie z Baśką, że tegorocznego sylwestra spędzimy w teatrze. Guzik, na miesiąc wcześniej we wszystkich warszawskich teatrach były wolne już tylko dwa miejsca i oczywiście w różnych teatrach. Tak więc siedzimy w domu z moją siostrą i szwagrem i rodzicami. 

21.XII.05
Dziś początek zimy. W Warszawie leży śnieg. Jeśli utrzyma sie jeszcze parę dni, to wreszcie będziemy mieli pierwsze od kilku lat białe Boże Narodzenie. Wszystkie przygotowania skończone i tylko pozostało pakowanie prezentów. Co roku rodzinka obiecuje sobie umiar, a potem pod choinką wielka sterta kolorowych pudeł i pudełek. Wszystko wskazuje, że i tym razem tak będzie. Największe pudło to robot kuchenny dla Marty i Michała. Takiego samego kupiliśmy sobie, a ponieważ już jest w użyciu, pod choinką będzie tylko instrukcja i karta gwarancyjna :P
Jeszcze jednych życzeń nie wysłaliśmy. Tych do Maćka, ale Kion nie podaje nigdzie adresu swojej skrzynki (a jednak właśnie znalazłem na jego stronie). A tak nawiasem mówiąc, podoba mi się jego nick, tylko nijak nie potrafię go rozgryźć. Anagram kina jakoś mi nie pasuje.

21.XII.05
Wczoraj dorobiłem się pierwszego bana. Na forum Genealogii Polskiej. Niejaki Korycki miał zdjąć ze strony wszystkie dane mojej rodziny pobrane bezprawnie, bo bez mojej zgody. Nie zrobił tego, więc dostał ostatnie ostrzeżenie. No i stąd ten ban. Bez sensu, ban dotyczy tylko konkretnego IP, inne nie są trefne. Mogę wykorzystywać kolejne komputery, ale nie jestem pewien, czy chce mi się bawić z nim w kotka i myszkę. W ostatecznym rozrachunku mogę na swojej, teraz zamkniętej stronie dać komunikat o przyczynach wyczyszczenia jej zawartości i uruchomić ją ponownie. Jedno jest pewne: UCHODZIĆ ZA IDIOTĘ W OCZACH KRETYNA, TO ROZKOSZ DLA SMAKOSZA. 

21.XII.05 - dalszy ciąg
Wczoraj pooglądaliśmy sobie z Baśką stronę Maćka. Nie ma w niej oszałamiającego bogactwa informacji, jak np. u Niewiarowicza, ale jest coś, co zdecydowanie ją wyróżnia z tłumu innych. Tym czymś jest jej forma graficzna - stonowana, niezwykle elegancka i dokładnie pasująca do tematyki. To jedna z najładniej opracowanych stron, które widziałem. Znać rękę plastyka. A swoją drogą trzeba będzie zaprosić Maćka po Świętach na kawę i pogaduchy bo faceta wyraźnie lubię. Oczywiście do mojej ulubionej Gwiazdeczki.

25.XII.05
No tak, przy okazji przedświątecznych porządków okazało się, że jest jeszcze niezła porcja rodzinnych dokumentów do poskanowania. Nie lubię tej roboty, bo praktycznie wszystkie są w takim dziwnym formacie: przedłużone A4 i muszę je potem sklejać. Ale trzeba to zrobić i oryginały wreszcie oddać mamie. 

30.XII.05
Kończy się rok i właściwie zostanie zaliczony do miłych wspomnień, zwłaszcza jego druga połowa. No, z pierwszej połowy też się coś znajdzie. Choćby majowy przyjazd Małgosi. Trzeba było widzieć tę radość w jej oczach kiedy dawała mi do ręki pierwszy egzemplarz Poszukiwania. W sumie w całym roku więcej było rzeczy miłych, niż tych, które chciałoby się zapomnieć.
Tak przy okazji. Małgosia zadała mi dziś dziwne pytanie: "Czy miałbys ochotę wybrać się do Cieszanowa w tym roku?" Też pytanie, pewnie że tak, choć w tym roku jest to już absolutnie niemożliwe. Czyżby Małgosię ciągnęło w strony macierzyste, tak nie odległe od moich ojczystych - w końcu to to samo Roztocze i mały rzut beretem. Taką eskapadę należałoby uzgodnić z Kubą, a i przy okazji podjechać do Werchratej, gdzie proboszczuje Piotr Ciećkiewicz i wreszcie zobaczyć kuzyna na własne oczy. Ale to najwcześniej późną wiosną.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz