sobota, 14 stycznia 2012

Było sobie GB - 7

26.I.2006 - kolejne sprowokowane wspomnienie
Na p.s.g. pojawił się nowy wątek:Jestem w Posiadaniu odnalezionej przypadkowo dokumentacji, zawierającej nazwisko byłego premiera RP. Całość liczy około 300 dokumentów, czyli dwie pękate teczki A4. Są to dokumenty typu faktury, certyfikaty, korespondencja dyplomatyczna, a także czarno białe zdjęcia. Jestem zainteresowany informacją czy podobne dokumenty można gdzieś sprzedać, ewentualnie domagać się nagrody w przypadku odnalezienia właściciela, i jaką wartość mają takie dokumenty. Dokumenty o których mowa pochodzą z przełomu XIX i XX wieku, zgadza się jedynie nazwisko, co oznacza ze może to być zwykły zbieg okoliczności. Mogą one co najwyżej być traktowane jako pamiątka rodzinna.Staszek, jak to Staszek, odpowiedział z właściwą sobie zapalczywością. Ja odpowiedziałem tak:
Witaj!
Jeśli prawidłowo się domyślam, to te dokumenty powinny dotyczyć osoby śp. Stanisława Cyrankiewicza. Ma on rzeczywiście wiele wspólnego z premierem Józefem Cyrankiewiczem. Był jego dziadkiem. Stanisław Cyrankiewicz był znanym krakowskim restauratorem, był też historykiem amatorem, ale w pamięci współczesnych i potomnych zapisał się przede wszystkim jako ten, który pracując wiele lat wykonał KOMPLETNĄ inwentaryzację krakowskich cmentarzy (dodając do tego jeszcze cmentarze w Podgórzu, nie będącym jeszcze częścią Krakowa). Kolejne wydania jego przewodnika miały inwentaryzację uzupełnianą na bieżąco. Inwentaryzacja obejmowała również osoby pochowane w kościołach (na podstawie zachowanych epitafiów). Nikt przed nim, a pewnie i po nim takiej pracy nie wykonał.
Cała jego spuścizna została przekazana przez rodzinę Bibliotece Jagiellońskiej (chyba na mocy testamentu). Jestem pewien, że będąc na Twoim miejscu zrobiłbym też tak samo. Nie handlowałbym tymi dokumentami, a dochodzenie znaleźnego nie przeszłoby mi przez myśl.Jacek
A teraz wspomnienie.

Byłem w Krakowie któregoś września pod koniec lat sześćdziesiątych. Kuzynka taty zaproponowała bym wybrał się z nią i ciotką jej męża na benefisowe przedstawienie Zofii Jaroszewskiej obchodzącej jubileusz pracy na scenie. Jaroszewska grała Babę Dziwo w sztuce Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Ale to nie jest ważne. Ciotką mojego wuja Janka Godzickiego była znana w Krakowie pani Zofia Jachimecka, tłumaczka literatury włoskiej i wdowa po muzykologu prof. Zdzisławie Jachimeckim. Główka pani Jachimeckiej wyrzeźbiona przez Dunikowskiego jako jedna z wielu zdobi plafon w Sali Poselskiej na Wawelu. Jeszcze przed pierwszym aktem podeszły do nas dwie bardzo mocno starsze panie. Zostałem przedstawiony ciotkom premiera Cyrankiewicza. To były córki wspomnianego wyżej Stanisława.Pod koniec pierwszego antraktu zjawił się sam premier. Z szacunkiem sztubaka przywitał się z trzema starymi damami i moją ciotką. A rozmowę zaczął od mitygowania się, że nie zdążył na początek sztuki, że już był w garderobie u pani Zofii i przeprosił za spóźnienie. W prywatnej rozmowie był bardzo miłym i kulturalnym panem.
I w ten sposób mając 19 lat otarłem się o monde.
Józef Cyrankiewicz jest pochowany w rodzinnym grobie na Cmentarzu Rakowickim. Leżą w nim jego dziadkowie, rodzice i owe dwie ciotki poznane przeze mnie w teatrze. [Tu się pomyliłem, J. Cyrankiewicz został pochowany na Cmentarzu Komunalnym na Powązkach] 

27.I.2006 - moje najstarsze wspomnienie
Najstarszym wydarzeniem, jakie udało mi sie zapamiętać bez podpierania się zdjęciami jest chrzest mojej siostry Małgosi. "Rozwrzeszczane mokre miejsce" (tak nazwał swoją młodszą siostrę poeta Aleksander Maliszewski, a mnie to określenie bardzo się podoba) urodziło się 28 maja 1952r., a chrzest był niewiele po tej dacie. Z prostego rachunku wynika, że w tym dniu miałem 3 lata i 9 miesięcy. Małgosia urodziła się, co prawda, w Szczawnie-Zdroju tak jak ja, ale z powodów czysto utylitarnych jako nowa obywatelka i przyszła katoliczka została zgłoszona w Warszawie (bez zafałszowania daty) - w tym czasie byliśmy już od ponad pół roku mieszkańcami Stolicy.
Obrzęd odbył się w pokarmelitańskim kościele przy dzisiejszej Alei Solidarności. Tak, to ten kościół przesunięty dla poszerzenia ulicy. Dziś można rzec, że moją siostrę chrzczono na ulicy :). Nasz kościół parafialny przy Chłodnej nie był jeszcze czynny, brakowało mu urwanego przez bombę prezbiterium. Z całej uroczystości pozostała mi tylko jedna mała migawka. Siedzę w zakrystii na stopniu ołtarzyka zapomniany przez Boga i ludzi. Przecież wszystko tego dnia kręci się wokół mojej siostry. Z mojej perspektywy widać tylko las nóg.
Kiedyś, z prostej ciekawości poszedłem zobaczyć miejsce akcji. Okazuje się, że pamięć przechowała topografię pomieszczenia. Kiedy opowiedziałem tę historię księdzu, który kręcił się akurat po zakrystii, śmiał się bardzo serdecznie i powiedział, że stres wywołany poczuciem osamotnienia musiał być tak silny, że w pamięci pozostał jako wspomnienie chwili.Potem byłem świadkiem przesuwania tego kościoła. Było to wydarzenie ściągające gapiów z całego miasta. W końcu było to imponujące przedsięwzięcie. Oglądaliśmy to u kolegi mieszkającego naprzeciw kościoła. Miejsce, gdzie stał niegdyś zostało zaznaczone granitowymi kostkami wtopionymi w nową jezdnię.I to już wszystko.

27.I.2006 - Ślub moich rodziców
Wawel-6-IX-1947.jpg
To zdjęcie jest przykładem, że tak jak mówiłem, przy albumach rodzinnych nie mam juz nic do roboty.
I teraz opis opis osób na zdjęciu, tak jak zapisał to tata:
1. Zdzisiek Fiałek - kuzyn mojej mamy,
2. c. Irena Marcinkowska - siostra mojego dziadka Jarosza,
3. mama Jaroszowa - moja babcia,
4. Jadwiga Fijałkowa - żona tego spod nr 1,
5. Irka - ciocia Nusia, siostra mojej mamy - ta, która wyciągnie mnie za parę lat za nogi z jaskini,
6. c. Adela - siostra dziadka Jarosza,
7. stryj Edmund Jarosz - brat dziadka,
8. stryj Adam Ciećkiewicz - brat dziadka Kazimierza Cieczkiewicza,
9. ks. Domasik - przyjaciel dziadka Jarosza - opiekował się rodziną po aresztowaniu dziadka przez Gestapo,
10. Marysia - moja mama,
11. ja - mój tata,
12. mama Cieczkiewiczowa - moja babcia, o niej będzie wkrótce,
13. Anna Ciećkiewicz (później Godzicka) - kuzynka taty,
14. c. Wanda Ruggiero - kuzynka dziadka Jarosza,
15. Ewa Świsterska - żona przyjaciela taty, moja "przyszywana" ciotka,
16. Jadzia - siostra taty,
17. c. Zdzicha Ciećkiewicz - siostra dziadka Kazimierza Cieczkiewicza,18. Tadzio Bajowski - kolega taty,
19. Zdziszek Romaniszyn - przyjaciel taty.
I właśnie tak są opracowane wszystkie rodzinne albumy. Tak jak mówiłem - wszystko gotowe i podane na talerzu. Tato, chwała Ci za to.

30.I.2006
Miał być kolejny odcinek wspominkowy, ale go nie będzie. Trafił mi się dołek i muszę się z niego jak najprędzej wygrzebać i pozbierać myśli.
Wczoraj byliśmy z córcią na wystawie Boznańskiej w Zachęcie. Odstaliśmy swoje w kolejce do oglądania, bo to był ostatni dzień wystawy. Szczerze powiedziawszy byłem zawiedziony. Nie potrafiłem się dopatrzyć w ekspozycji jakiejś przewodniej idei. Ot zbiór portretów poprzetykanych obrazami kwiatów. W gruncie rzeczy wystawa jakich wiele.
I to już koniec na dziś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz